CZAS ZADUMY

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Święta Zmarłych, które w jesiennym pejzażu obchodzimy co roku już tak niepowtarzalnie, napełnia serca każdego człowieka wierzącego niezwykłą radością i pokojem. W tym okresie wysławiamy przede wszystkim samego Boga, który jest źródłem wszelkiej świętości i który wywyższył człowieka obdarowując go swoim Bożym nieprzemijającym życiem.
Dni, które przeżywamy kierują nasze myśli i otwierają serca ku sprawom ostatecznym, ku wieczności.

W pierwszych dniach listopada z pewnością odwiedzimy groby krewnych, znajomych. Pochyleni nad grobami bliskich, w te pełne listopadowe dni wierzymy, że mocniejsza od śmierci jest odwieczna miłość Boga i Jego niepojęte miłosierdzie. Nasz Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych i dlatego pragnie wszystkich przyjąć do Ojcowskiego Domu. Pamiętamy nasz płacz, łzy, smutek, gdy odchodził od nas Jan Paweł II. Był to jednak smutek szczególny, przepełniony nadzieją, że On - jak powiedział Benedykt XVI - przeszedłszy do domu Ojca, teraz nam błogosławi z okna w niebie - od Chrystusa, którego był świadkiem przez całe życie, przez chorobę, umieranie, stając się świadkiem wiary i ufności w Chrystusa i Zmartwychwstanie.

Listopadowe wędrowanie wśród mogił zmarłych niech stanie się odkrywaniem na nowo wiary w Zmartwychwstanie. Dusza przecież nigdy nie umiera. Człowiek żyje tak długo, jak długo trwa pamięć o nim. Pomódlmy się zatem za wszystkich zmarłych, za dobrych i niepokornych, za znanych i nieznanych, za tych, co czekają na Boże zmiłowanie; wieczny odpoczynek podaruj im Panie.

Pomyślmy przez chwilę o tych, na których grobach nikt nie zapali lampki, nikt nie przyklęknie i nikt nie odmówi modlitwy. Może warto wziąć ze sobą dodatkowy znicz i zapalić go na jakimś zaniedbanym, smutnym, opuszczonym grobie?